ZUŻYWASZ DUŻO ENERGII? SPORO PRZEPŁACISZ
Gospodarstwa domowe, które zużywają więcej niż to na co pozwala nam państwo zapłacą krocie.
Sprawdźmy ilu z nas musi szykować się na kolejne wydatki i ile one wyniosą.
LIMIT RODEM Z PRL
Kiedy mówimy o limitach łatwo przypomnieć sobie PRL. Sytuacja podobna choć nie dotyczy ona żywności lecz prądu. Zgodnie z ustawą w 2023 roku ceny energii dla klientów prywatnych będą zamrożone.
Niestety zamrożenie będzie tyczyło się odpowiednich limitów. Osoby, które się w nich nie zmieszczą będą musiały się liczyć ze srogimi podwyżkami.
Zdaniem ekspertów taryfy dla gospodarstw domowych mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie.
Ustawa mówi o limicie 2 tys kWh rocznie dla gospodarstwa domowego. Wyższy limit otrzymają rodziny, w których znajdują się osoby niepełnosprawne- 2,6 tys. kWh.
Na największy próg mogą liczyć rolnicy oraz gospodarstwa z kartą dużej rodziny- 3 tys kWh.
OGROMNY WZROST
Jak podkreślają analitycy tegoroczne ceny prądu są zdecydowanie wyższe od tych sprzed roku. To pozwala nam się spodziewać, że od stycznia te koszty wzrosną.
Jak bardzo? Nawet trzykrotnie- to są opinie analityków giełdowych. Jak to zwykle bywa w tych sytuacjach- różnicę odczują gospodarstwa domowe.
Na początku tylko Ci, którzy przekroczą wyznaczone limity. Ogromne straty odnotują również firmy, które na limity się nie załapały.
To będzie powodować falę zwolnień i upadłości. To z kolei pogłębi kryzys, w którym do pełnego repertuaru brakuje nam jedynie wysokiego bezrobocia.
Kto na obecnej sytuacji nie straci? Wygląda na to, że jedynie firmy sprzedające energię. Te za zamrożenie cen prądu dostaną rekompensatę od państwa.
W dodatku będą zarabiać i to całkiem dużo na tych, którzy w limitach się nie zmieścili.
DROGA NA SZCZYT
Jak podają dane średnia stawka kontraktowa za prąd w roku 2021 wyniosła 384, 16 zł za MWh. W maju 2022 roku historycznie przebiliśmy kwotę 1000zł za MWh.
Niestety to nie był koniec wzrostów, bo niewiele później (w sierpniu) stawka ta została podwojona. Takie ceny to oczywiście wynik kryzysu, z którym nie zmaga się jedynie Polska.
Obecne wahania dotyczące cen są tak wysokie, że mamy do czynienia z anomalią. Nikt nie potrafi przewidzieć stawki prądu jaka może być za pół roku.
Warto zaznaczyć, że energia to kolejny surowiec w naszym kraju za paliwem, nad którym rękę trzymają rządzący. Od przyszłego roku wytwórcy energii zgodnie z prawem powinni działać pod jednym podmiotem- NABE.
Mówimy więc tutaj o kolejnej sytuacji gdzie na rynku znika konkurencyjność. Czy to dobrze? Niestety zdecydowanie nie.
Sytuacja z Orlenem pokazała nam, że tam gdzie w gospodarce wpływ ma tylko państwo nie ma miejsca na innowacje, rozwój oraz konkurencję cenową.
Wygląda na to, że państwo chce mieć kontrolę nad każdą dziedziną gospodarki w kraju.
Wolny rynek bardzo szybko znika nam w oczach. To on jest jednak prekursorem: innowacji i rozwoju dzięki któremu w ostatnich latach nie narzekaliśmy na napływ zagranicznego kapitału do kraju nad Wisłą.
Nie tylko wygląda na to lecz już widać, że sytuacja ta się zmienia. Na korzyść dla państwa, na niekorzyść dla podatnika.
Autor; M.G
Photo by Dragos Gontariu on Unsplash
_____________________