Jednym z powodów może być to, że przemysł naftowy nie jest główną gałęzią przemysłu tego państwa. Dania wytwarza ok. 100 000 beczek ropy naftowej. W porównaniu z wydobyciem Wielkiej Brytanii jest to niewielka ilość. Wyspy produkują niemalże milion baryłek dziennie. Takie zmiany nie podobają się koncernom paliwowym, które przekonują, że takie szybkie wygaszanie doprowadzi je do bankructwa. Rząd duński musi zaproponować firmom odpowiednie alternatywy. Do takich zalicza się m.in. biopaliwa, które w mniejszym stopniu szkodzą środowisku, bądź nie szkodzą mu wcale.
Pomimo chętnie przyjętej decyzji o likwidacji odwiertów, Dania może borykać się ze zmniejszonymi z tego tytułu wpływami. Straci tytuł jednego z głównych producentów ropy naftowej w Unii Europejskiej, a skarb państwa zmniejszy się o ponad 2 mld dolarów. Kopenhaga nie zamierza jednak bezczynnie czekać – już teraz Duńczycy mocno inwestują w cyfryzację kraju. To właśnie rozwój sieci w Danii skusił Microsoft do budowy centrum danych. Inwestycje w 20-letnią cyfryzację kraju opłaciły się Kopenhadze.
Teraz obywatele Danii mogą liczyć na niemalże całkowicie zautomatyzowany system bankowy, opiekę zdrowotną czy system administracyjny. Duńczycy mogą bez obaw zaprzestać produkcji paliw kopalnych, ponieważ mają teraz bardziej dochodowy sektor gospodarki. 53 lata po rozpoczęciu odwiertów na Morzu Północnym, pierwsze państwo w Unii Europejskiej kończy z wydobyciem paliw kopalnych.
Autor; Michał Wilga