
Zwierzęta żyły tylko dlatego, że kilka prywatnych osób przynosiło im jedzenie. To właśnie one zaalarmowały fundację.
Gmina Wierzbinek – gminne okrucieństwo, cierpienie i śmierć pod nadzorem patologicznej władzy lokalnej! DZIŚ BYLIŚMY ŚWIADKAMI CZEGOŚ TAK OKRUTNEGO I NIEZROZUMIAŁEGO, ŻE NIE MOŻEMY SOBIE Z TYM PORADZIĆ. – czytamy na Facebooku Fundacji.
Fundacja wskazuje w swoim poście na Facebooku, że gmina nie podpisała żadnej umowy ze schroniskiem dla zwierząt od 2012 roku.
Byliśmy w Radysach, Bystrym, na setkach interwencji gdzie ludzkie zwyrodnialstwo przekraczało wszelkie granice. Ale nigdy nie spotkaliśmy się z taką patologią urzędniczą, która bezpośrednio, na terenie gminy, skutkowała niewyobrażalnym cierpieniem i makabryczną śmiercią gminnych psów. Gmina Wierzbinek, Wielkopolska.
Żadnej umowy ze schroniskiem od 2012 roku. Dwóch panów się dogadało – wójt z szefem gminnego PGK. Umówili się, że taniej będzie wywalać bezdomne psy z gminy na wysypisko śmieci w gminie.
Po co płacić za schronisko, za opiekę weterynaryjną…. Niech zdychają z głodu…. I zdychały, przez lata.
Za 3500 zł miesięcznie na papierze wymienionym między urzędnikami.
Papier nazwany został POROZUMIENIEM. 10 LAT ZNĘCANIA SIĘ NAD ZWIERZĘTAMI NA WYSYPISKU ŚMIECI!!! – – napisali wolontariusze na Facebooku.
Dowiedzieliśmy się o tej patologii gminnej i dziś (29. 12) odbyła się interwencja. Na filmikach zobaczycie jak wygląda ten raj urzędniczy dla biednych zwierząt.
Interwencja zaczęła się rano. Nie bez problemów – od lat nikomu nie przeszkadzał ten horror. Ani władzy, ani organom ścigania. Zwierzęta żyły tylko dlatego, że kilka prywatnych osób przynosiło jedzenie. To one nas zaalarmowały.
To niewyobrażalne – podobno gospodarna Wielkopolska – i nagle obrazy jak z XIX wieku z dalekiego wschodu. Władze gminy były z siebie bardzo zadowolone.
Dziś nawet ktoś się pofatygował na interwencję, PIW miał wolne, w sumie dlaczego nie, przez 10 lat nie interesowali się wysypiskiem śmieci, gdzie konały zwierzęta. Pewnie przyjechaliby gdyby ktoś to nazwał schroniskiem-wysypiskiem, a tak to po co?

Inspektorzy zaraz po przyjeździe znaleźli w boksie umierającą, dramatycznie wychudzoną sunię. Miejscowy weterynarz próbował ratować jej życie, błyskawicznie załatwiliśmy całodobową klinikę w Poznaniu, nie zdążyliśmy, sunia, mimo udzielenia pierwszej pomocy, umarła w drodze.
Daliśmy jej imię. Tyle możemy zrobić. Lilia na zawsze będzie symbolem tego gminnego horroru i wyrzutem sumienia dla wójta i radnych. O ile można liczyć na jakiekolwiek sumienie……
Odebraliśmy 15 żywych zwierząt.
Są pod opieką fundacji i nigdy już nie wrócą do tej strasznej gminy. Lilia bedzie dowodem w sprawie karnej, Żaden prokurator ani biegły nie będzie w stanie usprawiedliwić jej śmierci w męczarniach.
Jej agonia trwała godzinami. W mrozie, odchodach. Odeszła w cieple i wśród ludzi, ale to żadne pocieszenie……
Fundacja złożyła obszerne doniesienie o przestępstwie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, przestępstw urzędniczych.
Musimy ukarać zadowolonych z siebie urzędasów, którzy gotują żywym istotom taki los. -– wyjaśniają w swoim poście na Facebooku.
Fundacja prosi o wsparcie:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/wierzbinek
_________________________