25 sierpnia 2022

Szacuje się, że za 20 lat średnia emerytura będzie wynosiła 30% przeciętnego wynagrodzenia

Od roku 2016 realna wartość emerytur i rent w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia, systematycznie spada.

To są oficjalne dane ZUS i z matematyką nie da się dyskutować.

Być może tematem zainteresują się wyłącznie obecni emeryci albo ci, którzy niedługo przejdą na emeryturę ale powinni się tym zainteresować wszyscy, nawet ci, którzy mają dzisiaj po 30 lat, ponieważ to właśnie oni będą głównymi beneficjentami tego spadku.

Przy czym niech nikt nie pomyli tego ze spadkiem w sensie otrzymania majątku po bogatej cioci.

To jest spadek na głowę, ponieważ po przejściu na emeryturę za 20 lat każdy powinien się liczyć z tym, że z miesiąca na miesiąc stopa życiowa obniży mu się o 70%.

Zwykle większość Polaków żyje dniem dzisiejszym i specjalnie nie zastanawia się nad przyszłością ale ta przyszłość kiedyś nadejdzie.

Jeśli ktoś nie potrafi posłużyć się wyobraźnią, to niech posłuży się poniższym wykresem, bo z każdym rokiem będzie coraz gorzej. Jeśli ktoś odszedł na emeryturę w roku 2015 to już wtedy odczuł obniżenie stopy życiowej, ponieważ jak wynika z danych ZUS następuje średnio spadek dochodów o około 42% ale wtedy mógł taką sytuację zaakceptować.

Jednak po 6 latach stopa życiowa obniżyła mu się o kolejne 6,4%. Ponieważ zostało to rozłożone na 6 lat, więc spadek o około 1% rocznie mógł nawet nie zostać zauważony i to jest właśnie pułapka, ponieważ w ten sposób przyzwyczajamy się do biedy i zaczynamy ten stan rzeczy akceptować.

Dzisiaj nikt nikomu do portfela nie zagląda i nie słyszymy krzyku z tamtej strony, ponieważ emeryci nadal znajdują się w procesie dostosowania, kiedy jeszcze jest to akceptowalne, gdyż nie została przekroczona linia graniczna, kiedy nie da się już żyć za te pieniądze i nie da się już tego ukryć.

Ten krzyk więc pojawi się dopiero za jakiś czas, kiedy ktoś przechodząc na emeryturę dostanie tylko 30% tego co wcześniej zarabiał.

Taka sytuacja powstała na skutek obniżenia wieku emerytalnego po poprzednich zmianach, co miało być obietnicą wyborczą obecnej władzy.

Jak widać, to co miało wprowadzić przyszłych emerytów w euforię, z każdym rokiem doprowadza ich do rozpaczy, bo przecież miało być tak pięknie.

Na czym polega problem?

Czy na tym, że nie przymuszono przyszłych emerytów do dłuższej pracy? Osobiście nie jestem zwolennikiem przymuszania kogokolwiek do czegokolwiek, nawet do pracy, jednak pod warunkiem, że każdy jest świadomy konsekwencji jakie to ze sobą niesie.

Przyszłym emerytom obiecano, że będą mogli wcześniej przechodzić na emerytury, więc dlaczego ktoś miałby się z tego nie cieszyć?

Jednak oszustwo polegało na tym, że nie poinformowano społeczeństwa o konsekwencjach, które będą z tego wynikać.

Nie wystarczy tutaj ogólnie informować, że skutkiem tego może być otrzymanie niższej emerytury, ponieważ ogólne pojęcia mniejszy/większy są dla większości ludzi pojęciami abstrakcyjnymi i umysł zwykłego człowieka nie jest w stanie odpowiednio przetworzyć takiej informacji.

Obecna władza doskonale o tym wiedziała i dlatego nie oferowano ogólnie „większych” dodatków socjalnych dla rodzin posiadających dzieci lecz wskazano konkretną kwotę – 500 zł.

Ponieważ to jest język, który większość ludzi rozumie. Dlaczego więc nie pokazano tego w taki sam sposób przyszłym emerytom?

Czyli prostej symulacji, w której można było pokazać, że jeśli zarabiałeś 5000 zł, to po przejściu na emeryturę otrzymasz tylko 2900 zł ale 6 lat później będziesz otrzymywał już tylko 2550 zł i z każdym rokiem coraz mniej.

Przecież tutaj działają takie same mechanizmy. W tym właśnie jest problem, że te mechanizmy są takie same, więc reakcje na taką propozycję byłyby podobne, tylko w drugą stronę.

Bo jakich rekcji można byłoby się spodziewać po przyszłych emerytach, gdyby dowiedzieli się, że władza im proponuje realne zmniejszanie się ich emerytury z każdym rokiem?

Jak widać, można różnie spojrzeć na tę samą sytuację i zobaczyć zupełnie inny widok. Jak się nazywa zachowanie kiedy ukrywa się ważną informację, narażając na szkodę inną osobę, w celu osiągnięcia własnej korzyści?

To się nazywa – oszustwo.

Dzisiaj zapewne wielu powie, że przecież każdy powinien być tego świadomy ale jestem przekonany, że większość nie zdawała sobie z tego sprawy dopóki nie zobaczyła poniższego wykresu.

Czego więc można oczekiwać od zwykłych ludzi, których mamiono fałszywą propagandą?

Ilu ludzi zdecydowałoby się przejść na emeryturę, gdyby mieli świadomość z czym to się wiąże?

Ile głosów mniej otrzymałaby obecna partia władzy?

Skłamać można nawet nic nie mówiąc.

Powyższe wyliczenia są oczywiście daleko idącym uproszczeniem, po to żeby pokazać zmieniające się relacje emerytury w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia, przyjmując że to wynagrodzenie w tym czasie nie będzie wzrastało.

Jednak ponieważ rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana, bowiem z każdym rokiem wzrasta przeciętne wynagrodzenie i wzrasta emerytura i dlatego to oszustwo nadal się udaje.

Ponieważ wystarczy, że na mównicę wyjdzie Morawiecki i powie, że wzrosło przeciętne wynagrodzenie i wzrosła średnia emerytura i to będzie prawdą.

Jednak już nie wspomni o tym, że wzrastają tylko kwoty ale zmniejsza się realna wartość emerytur w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia, dlatego tak łatwo uchodzi tej władzy to kłamstwo, ponieważ potrzeba jeszcze co najmniej kilku lat, żeby emeryci zrozumieli, że zostali oszukani.

Czy ktoś zwrócił uwagę jak często Morawiecki mówiąc o wzroście emerytur używa słowa „realne”. Ten rzekomo „realny” wzrost pokazuje właśnie wykres.

Jednak to działa i za 100 i 200 lat również będzie działać. Ponieważ gdyby dzisiaj zestawić to co ja przedstawiam w formie liczb, tabelek i skomplikowanych dla zwykłego człowieka wyjaśnień z wypowiedzią Morawieckiego, który powie w kilku zdaniach, które wszyscy zrozumieją, że otrzymają „realny wzrost” emerytur, to w przedbiegach z nim zawsze będę przegrywał.

Morawiecki i reszta tej pseudo elity doskonale sobie z tego zdają sprawę i dlatego nadal będą oszukiwać miliony Polaków i ta rzesza ludzi jest już na to skazana.

Walczyć możemy tylko o młode pokolenie, które jeszcze można edukować. Ponieważ jeszcze jest na to szansa. Reszta niestety musi wymrzeć w biedzie.

Jeśli ktoś dzisiaj ma 40 lat i sądzi, że jego to nie dotyczy, to za 20 lat mogę ten post wygrzebać i przypomnieć to, co dzisiaj piszę, kiedy on będzie skakał na główkę do basenu, w którym nie ma wody.

Bo ta woda w basenie jest tym o co dzisiaj każdy powinien samodzielnie zadbać, bo nie każdy nazywa się Obajtek, o majątek którego państwo już zadbało.

To znaczy, on sam o to zadbał a państwo udaje, że tego nie widzi. Większość tego szczęścia nie będzie miała a mając 60, czy 65 lat będzie trochę za późno, żeby zacząć się zastanawiać nad przyszłością, więc trzeba będzie brać jałmużnę od państwa.

Do zobaczenia na Hawajach, na przyszłej emeryturze. Ja się tam wybieram a wy jak chcecie.

Autor; Ryszard Tutko

Photo by Cristina Gottardi on Unsplash/Photo by CDC on Unsplash/Photo by Vlad Sargu on Unsplash

___________________________