• WEGANIZM
  • WEGETARIANIZM

2 grudnia 2020

Zwierzęta z futrem w dziale mięsnym E.Leclerc

UWIELBIAMY ŻYĆ W KŁAMSTWIE I ODWRACAĆ OCZY. ALE NIE MUSIMY. Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem - głosi bodaj najpopularniejszy cytat wśród osób, które zrezygnowały z jedzenia mięsa. Idealnym przykładem na prawdziwość tych słów jest najnowsza historia z małej, francuskiej miejscowości. Mięso, które można było kupić w jednym ze sklepów E. Leclerc, zostało wycofane ze sprzedaży bardzo szybko. Powód prosty: nie było lśniącym kawałkiem udka z uśmiechniętym kurczakiem na opakowaniu.

Nie było błogą, fioletową krówką z reklamy w tv. Nie było narysowanym zajączkiem z taaaaakiiimiii słodkimi oczkami. Nie. W Morières-lès-Avignon można było kupić prawdę. Prawdę w całości. Z głową, oczami, sierścią, piórami, skórą. Kaczki, bażanty i zające owinięte folią i leżące na tackach. Tak po prostu. Podobnie jak miliony kawałków mięsa, o których wielu z nas usilnie stara się nie pamiętać, że było kiedyś częścią całości. Całości czującej, bezbronnej i bojącej się śmierci. Taki widok musiał to przypomnieć. I wielu oburzył, bo „jak to tak można” prawdą prosto w twarz atakować. „Mięso” z lodówki więc zniknęło, a E. Leclerc „przeprosił wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni”.

Żebyście mnie dobrze zrozumieli – to nie jest wpis o zwierzętach z obrazka. To wpis o świadomie wybieranym przez nas Matriksie. Matriksie, który może i pozwala łatwiej żyć, ale okrutnie odbija się na życiu innych. Żebyście mnie dobrze zrozumieli po raz drugi – ten wpis dotyczy nie tylko jedzenia mięsa. To samo odwracanie oczu ma też miejsce w przypadku hodowli zwierząt na futra, olewania problemu zmian klimatu, ochrony środowiska czy wreszcie tego, jak nasza gonitwa za kupowaniem i posiadaniem wyniszcza do ostatniej krwi planetę i wszystko, co na niej żyje. I żebyście mnie dobrze zrozumieli po raz trzeci – nie piszę tego, by się mądrować. Sam przeszedłem na weganizm dopiero w tym roku.

Wcześniej przez lata nie wnikałem, nie zastanawiałem się. Też wolałem nie patrzeć. Odwracać wzrok łatwiej, niż spojrzeć prosto w mentalne lustro. Piszę o tym więc po to, by zaapelować. Może jakimś cudem te obrazki i moje słowa przekonają kogoś, tak jak kiedyś inne obrazki i inne słowa przekonały mnie. Wszyscy rodzimy się w matriksie. Potem w nim tyramy, ganiamy, zasuwamy. Człowiek nie ma czasu, by szukać, zastanawiać się, przemyśleć. Zwłaszcza, że wokół tyle sygnałów, że matrix jest ok. I zwłaszcza, że w efekcie tych przemyśleń cała nasza dotychczasowa wizja świata może runąć niczym domek z kart. Ale wiecie co? Niech runie. Karty możemy ułożyć na nowo. I zbudować z nich taki domek, w którym nie będziemy musieli odwracać oczu w strachu przed prawdą. Matrix to dziś świadomy wybór. Świadomie możemy więc wybrać, by go opuścić.

Autor; Szymon Bujalski https://www.facebook.com/SzymonBujalskiDziennikarz